Prognozy nadal nie są optymistyczne, zostało mi już tylko kilka dni do powrotu. Próby sensownego przebukowania lotu do kraju spełzły na niczym, więc muszę szybko działać. Przeglądając prognozy zauważyłem, ze za dwa dni opady mają się zmniejszyć (nie ustać), a wiatr spada do 8 m/s (ile to wychodzi km/h?... chyba sporo;)
Za kilka godzin zabieram najlepsze ciuchy i napieram do Rio Blanco, przesypiam noc i rano podchodzę na Passo Superrior (zakładam, że nieźle mnie podwieje!). Po krótkim biwaku (namiot Viper) w nocy oceniam warunki i pogodę. Jeśli będzie można poruszać się do góry, to idę!
W obecnych warunkach o Fitz Royu mogę zapomnieć. Od prawie tygodnia nie ma słońca i pada. Za cel obieram inną patagońską turnię, Poincenota. Nikt nie mówił, że będzie lekko, jestem przygotowany na to, by dostać ostry wycisk...
Do usłyszenia po powrocie!
Yeti
(człowiek śniegu... tym razem chyba rzeczywiście; ))
Copyright © 2014 by gorskieblogi